Opublikowane jako: Piotr Ruciński, Trudny kawałek tortu internetowego (wywiad z Tymoteuszem Doligalskim), “e-Commerce. Rozwiń swój biznes”, nr 1, listopad 2017.
PR: E-handel stał się tak popularny, że wiele sklepów prowadzonych jest z domu jednoosobowo. Od czego powinien zacząć przedsiębiorca, który chciałby otworzyć e-sklep?
TD: Przede wszystkim należy rozróżnić dwa modele handlu elektronicznego jakimi są producent i pośrednik. W obydwu przypadkach rozpoczęcie sprzedaży przez internet nie jest specjalnie trudne, o ile pozwala na to specyfika produktu. Można zlecić stworzenie sklepu internetowego lub też od początku skorzystać z dostępnych szablonów sklepów internetowych. W przypadku producenta sporym wyzwaniem może być stworzenie opisów produktów; pośrednicy często korzystają z opisów produktów otrzymywanych przez producentów.
Jakie są najważniejsze ryzyka związane z rozpoczęciem sprzedaży przez internet? Innymi słowy, jakich błędów nie popełnić, żeby dobrze wystartować?
Zabrzmi to brutalnie, ale głównym błędem może być samo rozpoczęcie sprzedaży online. Dotyczy to głównie modelu w jakim działa pośrednik. Doradzałbym ostrożność w rozpoczynaniu sprzedaży, gdy oferujemy produkty kupowane od hurtownika, który dostarcza je do kilkuset innych sklepów internetowych. Oznacza to bowiem, że te kilkaset podmiotów będzie konkurowało z nami o każdorazowy wybór konsumentów. Prowadzić to może do sprzedaży przy niskiej marży zysku, ponoszeniu wysokich wydatków na reklamę i trudnościach w wygenerowaniu nie tylko zysku, ale i przychodu. Dodatkowo utrudnieniem może być to co postrzegamy jako korzyść. Często hurtownicy dostarczają sklepom opisy produktów, tak więc sam sprzedawca nie musi ich tworzyć. Opisy są jednakże takie same w różnych sklepach. Prowadzić to może do niepojawiania się tych sklepów na korzystnych pozycjach w wynikach wyszukiwania. Popularna wyszukiwarka internetowa preferuje bowiem strony internetowe zawierające oryginalne, niewykorzystywane gdzie indziej treści. Trudno jest z kolei samemu zmienić opisy produktów, jeżeli jest ich kilka lub kilkanaście tysięcy, a codziennie pojawia się kilkadziesiąt nowych.
A co w takim razie ze sprzedawcą, który jest jednocześnie producentem oferowanych produktów? W jego przypadku te problemy raczej się nie pojawią?
Istotnie, sytuacja producenta sprzedającego przez internet jest odmienna. Wydawałoby się, że jest na starcie w komfortowej sytuacji. Grozi mu jednak konflikt międzykanałowy. Przytrafiło się to firmie Levi’s jeszcze w latach 90. Sprzedaż odzieży przez internet okazała się pierwotnie sukcesem, niemniej po pewnym czasie do firmy zwrócili się ze skargą jej dystrybutorzy – właściciele tradycyjnych sklepów. Odczuli oni bowiem spadek sprzedaży produktów firmy, który wynikał właśnie ze sprzedaży internetowej. Ostatecznie w wyniku ich protestów Levi’s wstrzymał sprzedaż produktów przez własną stronę internetową. Konflikt międzykanałowy jest dla producenta niebezpieczny, gdyż prowadzić może do wojny ze swoim sojusznikiem, jakim jest pośrednik. Główne pytania stojące przed producentem, to czy w ogóle sprzedawać przez internet, jeżeli tak – to czy oferować pełen asortyment oraz jaką politykę cenową stosować. Niestety nie ma tu dobrych rozwiązań. Badania, a także moje obserwacje wskazują, że konflikt międzykanałowy może być źródłem nieustannych problemów w firmach, w których występuje.
Gdy wiemy już, co chcemy sprzedawać, mamy dostęp do produktów, które trafią do oferty sklepu, pora podjąć decyzję o strategii marketingowej. Czego należy się wystrzegać na początku?
Warto zadbać o unikatowość produktu, co samo w sobie jest trudne. Następnie raczej warto reklamować się w sposób ukierunkowany na efekt niż na długotrwałe budowanie marki z nadzieją, że zwróci się w to dalszej przyszłości. Być może warto podejść do sprzedaży online jak do eksperymentu. Wykorzystując dostępne w internecie narzędzia (zarówno szablony sklepów, jak i narzędzia reklamowe) można rozpocząć sprzedaż w internecie i ocenić, czy przybiera zadawalające rezultaty. Innym rozwiązaniem jest wykorzystanie platform handlowych (tzw. marketplace’ów). Niektóre z nich oferują dotarcie do zagranicznych konsumentów. Warto podkreślić, że ta forma ekspansji zagranicznej charakteryzuje się relatywnie niskimi nakładami początkowymi w porównaniu do tradycyjnych strategii wejścia na rynki zagraniczne. Rozwijając sklep internetowy warto dbać z jednej strony o pozytywne opinie kupujących, z drugiej o utrzymanie niskich kosztów i automatyzację działań. Obawiam się jednak, że nawet przy pomyślnym rozwoju sytuacji, zarządzanie sklepem internetowym często sprowadza się do ciągłej walki o zamówienia od jednorazowych klientów, które realizowane są przy niskiej marży zysku.
—
Adiunkt w Zakładzie e-Biznesu, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie. Autor publikacji z zakresu marketingu internetowego i zarządzania wartością klienta (m.in. monografii „Internet w zarządzaniu wartością klienta” i „Modele biznesu w Internecie”). Współtwórca Studiów Podyplomowych Marketing Internetowy oraz kierunku studiów magisterskich e-biznes. Opiekun naukowy zespołów studenckich biorących udział w konkursie Google Online Marketing Challenge (1. miejsce na świecie w 2012 r. i w 2014 r., 1. miejsce w Europie w 2011 r.).
Widać tu jak mindset przedsiębiorcy jest inny niż akademika. Gdyby przedsiębiorcy myśleli w tak analityczny sposób nie mielibyśmy sklepów internetowych 🙂