Wpis w wersji roboczej. Zawiera transkrypcję prelekcji dla doktorantów z października 2022 r.
Zacznijmy od próby uchwycenia istoty doktoratu. Podam trzy podejścia. Pierwsze podejście, to jest ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym. Zgodnie z ustawą, doktorat prezentuje ogólną wiedzę teoretyczną, zaświadcza o umiejętności samodzielnego prowadzenia badań naukowych. Dostarcza pewne oryginalne rozwiązanie problemu naukowego, a także może być napisane w formie rozprawy, co oczywiste, jak i w formie artykułów powiązanych tematycznie. Drugie ujęcie pochodzi od profesora Kazimierza Kucińskiego z SGH. Ono było kiedyś zawarte w takim artykule „Prawie wszystko o doktoratach”. To opracowanie było przedstawione na starej stronie SGH, być może na tej nowej jeszcze wróci. Tam było dużo ciekawych i wartościowych treści, ale chciałbym zwrócić uwagę właśnie na tę esencję, czyli próbę uchwycenia czym jest doktorat. Sprawozdanie prof. Kucińskiego jest to dzieło naukowe cechujące się krytycyzmem, innowacyjnością, podejmuje nowe metody, problemy badawcze, proponuje nowe metody badawcze i to, co ważne jest to owoc uczenia się przez prowadzenie badania naukowego i charakteryzuje się pewnym formalizmem, czyli wszystko, każde twierdzenie musi być udokumentowane, uzasadnione, udowodnione. Na koniec chciałbym przedstawić zasłyszaną opinię. Tę opinię zasłyszałem, jako doktorant, od pewnego profesora,który ma dość wypracowaną pozycję w swojej kategorii, w swojej dyscyplinie. On sprowadził doktorat do następujących stwierdzeń. Doktorant identyfikuje problem badawczy, a następnie dobiera i stosuje metodę badawczą. Moim zdaniem te trzy ujęcia korelują ze sobą,gdyż zwracają uwagę, na przykład na problem badawczy, na metodę badawczą. To może jest oczywiste, ale jak później pokażę, bardzo często doktoranci popełniają pewne błędy, ignorując właśnie te wymienione tutaj aspekty.
Teraz chciałbym przedstawić najważniejsze ujęcie w tej prezentacji. Najważniejszy model w tej prezentacji może jedyny model w tej prezentacji, ale najważniejszy slajd, mianowicie PhD canvas. PhD canvas jest takim klonem biznes model canvas,czyli szablonu modelu biznesowego, który został stworzony przez Osterwaldera i Pigneura. Historia tego biznes model canvas, jest następująca, Alex Osterwalder był doktorantem na jednej ze szwajcarskich politechnik. I chyba doradzał innym doktorantom, jak założyć startup. Był zmęczony tym doradzaniem i stworzył właśnie ten model, który tak naprawdę jest listą rzeczy, o których należy pamiętać zakładając startup, przedstawionych w pewnej formule graficznej. To jest proste ujęcie, być może zbyt proste, ale ono jest bardzo przydatne dla osób, które nie mają odpowiedniej wiedzy. Dla tych, które mają już tę wiedzę, ono może być oczywiste, czy niezbyt wystarczające.
Podobnie jest właśnie z tym PhD canvas. Ono zwraca uwagę na ważne aspekty. Moim zdaniem ważne aspekty. Jeżeli ktoś jest już zaawansowany w pisaniu doktoratu, te aspekty będą dla tej osoby w miarę oczywiste. A więc co się znajduje? Jakie bloki się znajdują w tym modelu? Mianowicie jest teoria. Teoria, czyli dotychczas opublikowane prace naukowe, przede wszystkim artykuły z renomowanych czasopism, które powinny być aktualne, ale pamiętajmy, że tutaj często doktoranci popełniają taki błąd, mówią: „będę analizować artykuły z ostatnich 5 lat”. Ja pracując w obszarze e-biznesu korzystam często z artykułów sprzed 20 lat. Oczywiście nie jest ich specjalnie wiele, ale też do takich sięgam, czyli takie założenie, że stawiamy pewną cezurę czasową, jest dość ryzykowne. Raczej bym tutaj akcent stawiał na właśnie renomowane czasopisma, czyli te czasopisma, które należą do światowej czołówki typu Journal of Marketing, Journal of Finance. Te czasopisma, które znajdują sięna tak zwanej liście filadelfijskiej, ale pamiętajmy również, że mamy w Polsce sensowne czasopisma oraz mamy w tych czasopismach i być może w innych czasopismach, nie tylko tych renomowanych wartościowe artykuły. Akcent jest tutaj, żeby tkwić w tym nurcie światowej nauki, w taki świadomy sposób i z tego nurtu czerpać.
Następnym obszarem jest problem badawczy. Ja tutaj w tej kategorii problem badawczy umieściłem zarówno lukę badawczą, cel i hipotezy. Luka badawcza, a więc pewna niewiedza występująca w pewnym obszarze, którą musicie udokumentować i następnie cel. Celem jest pewna próba, czy też wypełnienie tej luki. Celem jest odpowiedzenie na pewne pytania, ale pamiętajmy to jest często taki błąd doktorantów, celem nie powinna być analiza, bo analiza jest pewną metodą, a nie celem.
Następnie doktoraty zawierają tezę albo hipotezę główną, one się różnie nazywa. Czasami jest nazywana hipotezą, czasami tezą. Czyli to jest takie główne przypuszczenie, które chcecie zweryfikować. Ta hipoteza główna jest weryfikowana z wykorzystaniem hipotez pomocniczych, a więc takich stwierdzeń, przypuszczeń bardziej cząstkowych, być może, niekoniecznie roboczych, ale o mniejszym zasięgu, o mniejszej wadze, które łącznie powinny się składać na tę hipotezę główną, czyli weryfikacja hipotez pomocniczych powinna służyć weryfikacji tezy bądź hipotezy głównej.
No i teraz kwestie kontrowersyjne. Jeden profesor, powiedzmy z generacji poprzedzającej moją powiedział, że za jego czasów doktoraty były bez hipotez. Rozmawiałem z jednym doktorantem, ale z fizyki on mówi, że u nich nie ma hipotez w doktoratach. Jest cel pracy, w którym jest identyfikacja pewnej wartości. I ostatnio również właśnie, recenzowałem jeden doktorat z ekonomii. Ten doktorat był napisany na bazie artykułów powiązanych tematycznie, a więc to nie była jedna zwarta rozprawa. I tam był jasno postawiony cel ale również hipotezy nie było, ale ogólnie przyjmuje się, że doktorat powinien mieć hipotezę. Czyli sygnalizuję, że jest pewien margines doktoratów, w których, tej hipotezy głównej nie ma.
Następnie mamy metodę badawczą, czyli metodę dojścia do celu pracy. Metodę na zweryfikowanie hipotezy głównej i pomocniczych. I ta moja prezentacja nie jest metodologiczna, ale chciałbym zwrócić uwagę na takie podejście praktyczne. Mianowicie, z pewnością macie w swoim komputerze albo na dysku sieciowym katalog, gdzie znajdują się artykuły z Waszej dziedziny, artykuły związane tematycznie z Waszym doktoratem. Ale również zachęcam Was do założenia katalogu, gdzie będą artykuły, które będą zawierały metodę badawczą, taką, która będzie benchmarkiem dla Was.
Taką częstą metodą badawczą w naukach o zarządzaniu jest przeprowadzanie wywiadów pogłębionych, czyli jako badań jakościowych na początku, oczywiście po przeglądzie literatury, czyli przegląd literatury, badania jakościowe, na przykład wywiady pogłębione z przedstawicielami powiedzmy 20 firm. Takie wywiady jeszcze nieustrukturyzowane, być może mamy scenariusz, ale nie do końca się go trzymamy. Chcemy raczej zdiagnozować, to uniwersum tego problemu badawczego i następnie, po tych załóżmy dwudziestu wywiadach pogłębionych, przeprowadzamy badania ilościowe, badanie często kwestionariuszowe. Na przykład takie, które da sto albo dwieście kwestionariuszy, wypełnionych ankiet, ale często ta liczba jest dużo mniejsza. No i teraz zobaczmy, tego typu metodę badawczą, stosujemy zarówno w marketingu, możemy zastosować w finansach, możemy zastosować w HR. Dlatego warto się orientować, gdzie tego typu metoda badawcza, na którą się orientujecie, w jakich artykułach, nawet spoza Waszej wąskiej dziedziny jest stosowana i mieć ten folder właśnie z tymi na przykład pięcioma artykułami, w których metodę badawczą, traktujecie jako benchmark.
Następny aspekt to są badane podmioty. To jest taki aspekt, na którym rozmawiając często z kandydatami na doktorantów, w którym Ci kandydaci na doktorantów napotykają na problem. Podam taki przykład. Rozmawiam z moim znajomym, który ma pewne już dość spore doświadczenie w branży interaktywnej i opowiada mi o koncepcji swojego doktoratu. Pytam go w końcu, ok ale jakie firmy chcesz badać? On mówi, że chce przebadać 10 agencji full service, ale już teraz wie, że pięć z tych agencji nie wypełni kwestionariusza. To mówimy ok, ale zapomnij o tego typu badaniu, o tego typu metodzie, bo z pięcioma wypełnionymi kwestionariuszami to nic nie zrobisz. Być może pięć podmiotów może być wystarczające, jeżeli zastosujemy analizę przypadków case study, ale to naprawdę muszą być takie przypadki typu na przykład fuzje albo jakieś duże organizacje typu banki, albo ważne instytucje, a i tak to jest dość ryzykowne,choć moim zdaniem nadal do wykonania. Czyli zastanówcie się na początku, czy macie odpowiednio dużo podmiotów. Oczywiście, tymi podmiotami zazwyczaj są firmy. W marketingu bardzo często są również konsumenci, wtedy ta liczebność musi być odpowiednio wyższa, ale pamiętajmy o tym, czy one są porównywalne.
Pewien doktorant raz chciał zbadać telekomy ilościowo, czyli tych firm mamy kilka, mniej niż 10 załóżmy oraz operatorów telefonii komórkowej, w szczególności tych lokalnych, ale moim zdaniem to są nieprzystające podmioty, one są słabo porównywalne, czyli te podmioty, które badamy powinny być z jednej kategorii, a przynajmniej powinny być w dużym stopniu podobne.
I to są te cztery najważniejsze elementy.
Z tego wszystkiego powinna wynikać odpowiedź na pytanie: “So what?”. To pytanie: “So what?” jest stosowane często w anglosaskim świecie. Dobrze, masz ciekawe badania, ale co z tego wynika?W naszym polskim podejściu do doktoratów liczy się tak zwany wkład do nauki, czyli w jaki sposób ten doktorat rozwija naukę, i jak pamiętacie z poprzedniego slajdu, tam było wspomniane o oryginalnym rozwiązaniu, ale teraz, to być może mój trochę kontrowersyjny pogląd, ale tam nie ma, przynajmniej w ustawie, jak i w tych innych ujęciach, nie ma wymogów jakiegoś przełomowego odkrycia. Nie ma wymogów takiego odkrycia naukowego przez duże O, przez duże N, jest mowa o wkładzie do nauki. I mój kontrowersyjny pogląd być może wynika on z moich ograniczeń, zbyt wąskiego spojrzenia, ale nie spotkamy się z doktoratem, w którym dobrze byłaby opisana teoria, dobrze zdiagnozowany problem badawczy, dobrze zastosowana metoda badawcza, a który byłby odrzucony, zrecenzowany negatywnie z tego względu, że wkład do nauki jest zbyt trywialny, to znaczy w tym sensie, że doktorat jest akademicki, ale wyniki nie są przełomowe.
Znam takie dwa doktoraty, te doktoraty badały wpływ pewnej funkcji w przedsiębiorstwie, na funkcjonowanie przedsiębiorstwa i ci doktoranci byli przekonani, że to udowodnią, a współczynnik korelacji im wyszedł bliski zeru. Absolutnie, nie było to powodem do odrzucenia tych doktoratów. Warto zadbać o te powyższe elementy, warto mieć na uwadze pytanie “So what?”, warto mieć na uwadze ten wkład do nauki, ale jeżeli ten wkład do nauki nie będzie przełomowy, to najwyżej nie uda Wam się opublikować tego doktoratu w renomowanym czasopiśmie,czy artykułu na bazie tego doktoratu, ale raczej nie będzie to podstawa do negatywnej recenzji. Ale to jest tak, jak mówię, moja kontrowersyjna, moja subiektywna opinia.
No i następnie mamy prototypowanie. Na konferencji, na której spotkałem Pigneura, czyli współautora Buisness Model Canvas, on powiedział następującą rzecz, że przy projektowaniu modelu biznesowego, przy projektowaniu startupu należy tworzyć kilka wersji tego startupu. Czyli na kilka różnych wersji uzupełnić ten szablon i następnie jak nabierzemy pewnego dystansu wybrać ten, który nam najbardziej odpowiada i nad nim pracować. To co powiedział, dokładnie jest zawarte na tym slajdzie. Mianowicie nie zakochujemy się w swoim pierwszym pomyśle i myślę, że to też jest słuszna uwaga, do właśnie koncepcji doktoratu.
Teraz przedstawię najczęstsze błędy, które popełniają albo doktoranci albo kandydaci na doktorantów. Odbyłem kilka spotkań z kandydatami na doktorantów i wiem, jak te koncepcje są tworzone na początku. Czyli bardzo często doktoranci przychodzą z góry ustalonym problemem badawczym i to jest błąd. Może to nie jest błąd, bo można oczywiście to zmienić, można ten problem zwalczyć, ale pamiętajmy że to nie jest tak, że my mamy pewien problem badawczy i zaczynamy go badać i w ten sposób zaczynamy tworzyć. Właściwym podejściem jest to, że analizujemy literaturę i doszukujemy się tej luki wiedzy w pewnym obszarze i ją dokumentujemy.
Być może to nie jest luka wiedzy, to być może jest jakiś błąd, Być może to jest sprzeczność, ale początkiem pracy powinna być analiza literatury, a nie problem badawczy. Oczywiście pewien problem badawczy może ukierunkuje nas na analizę literatury, ale pamiętajmy, że nie trzymajmy się zbyt kurczowo tej wstępnej naszej wizji.
Następnie już na etapie autoreferatów, ja to zauważyłem na seminariach doktoranckich jeszcze w czasach przedpandemicznych. Często w nich uczestniczyłem, najłatwiejszy sposób na skrytykowanie doktoratu, i to takie twórcze, to jest popatrzenie na tytuł pracy, na spis treści, na cel i na hipotezę i na sprawdzenie, czy występują w tych miejscach, te same terminy. I bardzo często było tak, że na przykład w celu było zupełnie co innego niż w hipotezach albo w hipotezie głównej były inne pojęcia niż w hipotezach cząstkowych. Czyli zadbanie o spójności siatki pojęć w tych miejscach jest niezwykle ważne. Kolejny taki błąd, to są barokowe tezy. Teza to jest stwierdzenie, to jest przypuszczenie, które powinniśmy zweryfikować, tak lub nie. Oczywiście czasami są od tego pewne wyjątki, częściowo może być teza potwierdzona bądź sfalsyfikowana. Natomiast te sformułowania powinny być jednoznaczne, one powinny być bliżej minimalizmu niż baroku. Czyli nie wrzucajmy do tych tez, do tego naszego przypuszczenia, wszystkich możliwych przymiotników, wszystkich możliwych rzeczowników, bo nam to utrudni działanie. Podobnie w definicjach nie powinno być wartościowania. I spotkałem się z taką definicją mianowicie, że system to logicznie uporządkowana całość. To trochę było bardziej rozbudowane, ale teraz, co to znaczy logicznie rozbudowana całość? Systemem na pewno jest organizacja, firma. Systemem jest rodzina, ale pytanie czy wszystkie rodziny, organizacje, firmy są logicznie uporządkowane? No to jest właśnie przykład nie do końca trafnej definicji.
I tak jak wspominałem często doktoranci piszą, celem pracy jest analiza. Celem pracy jest identyfikacja, stwierdzenie czegoś, ale nie analiza. Często pewnym problemem, błędem doktorantów jest nieumiejętność klarownego odpowiedzenia na pytanie, co chce zbadać? Z tym spotykamy się na wielu etapach. To znaczy pisze do mnie kandydat na doktoranta, mówi, że chce pisać na taki temat doktorat, i ten temat naprawdę jest powiedzmy, trzyzdaniowy. Jest tam cała złożoność danej dyscypliny.
Byłem na jednym seminarium doktorskim i doktorant nie potrafił wyjść z tej teorii i w końcu pewna doświadczona pani profesor, przerwała mu i zadała pytanie, co dokładnie chce pan zbadać? On się na początku skonfudował, ale później jakoś na to w miarę klarowny sposób odpowiedział. Wy też musicie odpowiedzieć na to pytanie i to pytanie jest dużo ważniejsze niż temat doktoratu, który i tak zostanie na koniec sformułowany czy zmodyfikowany.
Pewnym takim błędem, ale to już chyba błąd, który już w coraz mniejszym stopniu występuje, to niepowoływanie się na artykuły z renomowanych czasopism zagranicznych. Takim błędem częstszym jest ćwiczenie, że doktorat przypomina ćwiczenie zastosowania metody badawczej. Podam Wam dwa przykłady, jeden doktoranta i drugi mój. Pewien doktorant rozmawia z pewnym doktorantem i on mówi, że chce wrzucić dane, które są dostępne ogólnie do modelu równań strukturalnych, no i zobaczymy, co z tego mu wyjdzie i to będzie taki doktorat. Ja powiedziałem dobrze, ale to nie na tym polega, bo jaki to będzie wkład do nauki to musisz bardziej do tego podejść, i podałem mu taki mój przykład, w którym zostaliśmy skrytykowani za podobne podejście. Wysłaliśmy referat na konferencje, referat ze względu na ilość znaków był ograniczony, głównie tam były metody badawcze. No i co napisał recenzent? Recenzent napisał, że ok, ale ten referat przypomina ćwiczenie z regresji, a nie referat naukowy. Słabo opisany jest przegląd literatury, słabo jest opisany problem naukowy, słabo są opisane wnioski, ograniczenia, natomiast większość narracji sprowadza się do opisania metody ilościowej. Pamiętajmy, że ta metoda ilościowa jest pewnym elementem w całości, a nie powinna dominować w całej rozprawie.
Kolejnym takim strategicznym błędem, zapewne na etapie bycia kandydatem na doktoranta, to jest następujące, mam spore na przykład 15-letnie doświadczenie zawodowe i chcę to opisać w doktoracie. Wtedy mówię dobrze, ale być może największym problemem jest właśnie doświadczenie zawodowe. To znaczy doświadczenie zawodowe ma dużo zalet, bo ono pozwala na zrozumienie tego, co się dzieje w danej branży. Pozwala na pewne wartościowanie, pozwala na identyfikację tego, co może jest niedostępne dla takich badaczy stricte naukowych, ale ono może być dużym balastem, w szczególności wtedy, kiedy doktorant chce podzielić się swoją wiedzą zawodową w doktoracie.
Teraz chciałbym przedstawić dwa doktoraty, dwa różne doktoraty, one zostały napisane w Katedrze Marketingu, ewentualnie w Zakładzie Wartości Klienta, to jest mniej więcej ta sama jednostka, tylko na różnych etapach. Ten po prawej to był mój doktorat. Ja napisałem taki doktorat szeroki, czyli próbowałem stworzyć ogólną teorię wszystkiego w zakresie zarządzania wartością klienta, czyli zawarłem dużo wątków. Ten doktorat był rozległy, ale ani nie napisałem super dobrego doktoratu, ani nie napisałem go szybko. Później udało mi się opublikować książkę, do której jest tu link, na bazie tego doktoratu, ale ponownie musiałem włożyć pewien nakład pracy w dostosowanie tego doktoratu do publikacji. Teraz bym już tak na pewno doktoratu nie pisał w szczególności, że nie powinno się zaczynać od większych wyzwań.
Kilka lat po tym, jak obroniłem swój doktorat, do naszej jednostki przyszedł Przemek Tomczyk i on również napisał doktorat pod przewodnictwem profesor Barbary Dobiegały-Korony, ale ta koncepcja była już na innym etapie i Przemek do tego inaczej podszedł. On nie chciał tworzyć teorii, ani jej powtarzać. Chciał przeprowadzić badania empiryczne i napisał taki wąski doktorat, który był doktoratem akademickim, ale szybko przeszedł przez teorie i główny środek ciężkości tego doktoratu to było badanie empiryczne. Tutaj jest autoreferat, link do autoreferatu tego doktoratu jeżeli macie dostęp do tej prezentacji. Przemek zrobił następującą ciekawą rzecz. Dużo czasu przeznaczył na wybór branży, następnie wybrał branżę ubezpieczeń i skontaktował się z organizacją branżową. To chyba była Polska Izba Ubezpieczeń i tam zaproponował im barter. Barter polegał na tym, Izba przekazała swoim agentom, których miała kilka tysięcy, link do ankiety i oczywiście odpowiednią motywację, natomiast Przemek podzielił się wynikami badań na szkoleniach z agentami. I w sumie to był dość ciekawy sposób, właśnie taki trochę autostopowiczowy z tego względu, że udało mu się wykorzystać zasoby innych organizacji, a jednocześnie nie potrzebował grantu na przeprowadzenie tych badań ilościowych, bo odbyło się to w sposób bezkosztowy.